РЯШІВ (pol. Rzeszów) – do 1354 r. miasto ruskie we włości rzeszowskiej Księstwa Halicko-Włodzimierskiego.
HISTORIA
Początki grodu oraz miasta przypadły na okres przynależności państwowej Riasziwa/Rzeszowa do Rusi Kijowskiej, następnie Księstwa Halicko-Włodzimierskiego. Lokacja na prawie magdeburskim nastąpiła przed 1340 r., dokonał jej zapewne Jurij II Trojdenowycz, książę ruski. Miasto stało się ośrodkiem włości rzeszowskiej. W latach 40. XIV wieku Królestwo Polskie podbiło część Księstwa Halicko-Włodzimierskiego, co zmieniło dotychczasowe dzieje miasta, ponieważ Riasziw został zastąpiony przez Rzeszów. Można mówić o istnieniu równoległym dwóch ośrodków, ruskiego o polskiego, przy czym ten pierwszy stał się wsią Stare Miasto, potem Staromieściem (Antiqua Reschow) , a drugi jest istniejącym do dziś miastem.
Losy ruskiego Riasziwa można przedstawić na podstawie wniosków Mychały Hruszewskiego o następstwach wprowadzania prawa magdeburskiego przez Królestwo Polskie w Ziemi Ruskiej. Pokazuje to prawny mechanizm społecznego i kulturalnego górowania nowego Rzeszowa „niemieckiego” nad starym, ruskim. Oto przytoczony przez niego początek tekstu królewskiej lokacji Lwowa na prawie magdeburskim: „My nadajemy miastu prawo niemieckie, zwane zwyczajowo niemieckim, unieważniając wszystkie prawa ruskie i wszelkie praktyki ruskie i jakiekolwiek inne […] [tłum. zwrotne z j. ukr.]”. Tekst zawiera mechanizm upośledzenia także dawnego miasta Rzeszowa i wywyższenie nowego. Jak wnioskował Hruszewski: Prawo niemieckie służyło [królom polskim, państwu] nie tylko celom kulturalnym czy właściwie rzecz ujmując, fiskalnym (bo przecież poza interesem fiskalnym „kultura” [miejska] rząd obchodziła bardzo mało), ale także poniżeniu Rusi, wynarodowieniu krajów ruskich, wzmocnieniu elementów katolickich i polskich […] [Hruszewśkyj…, t. V, s. 228]. W inny miejscu uzupełniał swą analizę o takie zdanie: Niemiecki ustrój miejski, uważany za uprzywilejowany, za polskich czasów tym samym przeznaczony był nie tak dla autochtonów-Rusinów, jak dla różnych protegowanych [przez władzę] przybyszy, przede wszystkim Niemców i Polaków. Tym można wyjaśnić to, że nawet we wsiach w czasie nadawania prawa niemieckiego niekiedy czyniono zastrzeżenia, iż korzystać z niego mogą jedynie katolicy. W polskich nadaniach prawa niemieckiego miastom takich specjalnych zastrzeżeń przeciw Rusinom (czy właściwie nie-katolików, bo różnice owe dotyczyły gruntu wyznaniowego) nie spotykamy. Rzecz jasna katolicy od razu posiadali tu stanowisko dominujące i takich zastrzeżeń nie wymagali. Miejsce prawo niemieckie, będące podstawą organizacji miasta, pełnoprawnym mieszczaninem uważało tylko chrześcijanina czy, jak wtedy rozumiano, katolika [tamże, s. 238].
Po podboju państwa ruskiego władca Królestwa Polskiego nie uznawał własności państwowej Księstwa, stąd w 1354 roku nadał podbite tereny między Rzeszowem a Leżajskiem nowemu właścicielowi – szlachcicowi Janowi Pakosławicowi. Władca uznał w tym dokumencie istnienie innego miasta – ruskiego Rzeszowa. I obok kazał założyć nowe. Na Rusi miasta lokowane ponownie na prawie magdeburskim osadzano obok starych. Decyzja wynikała z tego, ze w przeciwnym razie króla Kazimierza ograniczałyby prawa z czasów ruskich, a tymczasem prawem podboju teren dawnego Księstwa należał teraz do niego i mógł nim rządzić według własnych interesów równoznacznych z państwowymi.
Historia Rzeszowa ukazywana jest w historiografii polskiej jako postęp cywilizacyjny dokonujący się za sprawą lokowania miasta na prawie magdeburskim w 1354 roku. Jednak w rzeczywistości najpierw miał miejsce ukrywany przez historyków regres, stąd nie wiadomo, czy może być mowa o rozwoju, jeśli ten odbywał się na drodze zerwania cywilizacyjnego. Najpierw bowiem zniszczone zostało miasto Riasziw, a dopiero potem powstało miasto Rzeszów. Zamiast budować na starych podstawach, dobrze wpisanych w warunki społeczno-gospodarcze, król Kazimierz zakładał na Rusi podwaliny Królestwa Polskiego na surowym korzeniu, który sam generował: jego akty prawne niszczyły strukturę społeczno-gospodarczą epoki Księstwa Halicko-Włodzimierskiego. Królewskie regulacje nie różniły się od przedsięwzięć z dziedziny inżynierii społecznej XX wieku. Nie istniały wtedy świeckie wykładnie teoretyczne czy ideologie totalnej zmiany, ale nie hamowało to działań skutkujących likwidacją cywilizacji-poprzedniczki, zniszczeniem starych elit społecznych, likwidacje ich instytucji. Rusini od lat 40. XIV wieku zostali na trwałe upośledzeni kulturowo i społecznie, zamienieni w źródło taniej siły roboczej pozbawionej prawa innego, jak to, aby do śmierci pracować na Królestwo Polskie.
Zniszczenie miasta dotyczyło nie tak miasta jako miejsca, a jako odrębnej struktury społecznej. Degradacji albo likwidacji ulegała uprzywilejowana klasa społeczna – ruskie mieszczaństwo, handel przechodził w ręce handlarzy katolickich, dawne miasto stawało się wsią ze wszystkimi następstwami społeczno-kulturalnymi tego faktu. Dawne mieszczaństwo mogło próbować przenieść się do nowego miasta i przystosować do nowych warunków wynikających z lokacji preferującej katolików. Nowe miasta przejmowały jakże zyskowny handel, prawo zmuszało kupców nie omijać ich po to, aby omijać dawne miasta ruskie. Rusini narażali się więc na statut gorszych albo za cenę „równouprawnienia” przechodzili na rzymski katolicyzm.
Okalające miasto wsie, stanowiące z nim przez podbojem Kazimierzowym jeden zespół osadniczy, konserwowały jednak dawny układ i wskazywały na istnienie starych ruskich ośrodków miejskich. Wydawać się to może paradoksem, ale polityka króla Kazimierza i jego następców miała właśnie paradoksalne, często antyspołeczne aspekty. Długo utrzymały się wokół Rzeszowa Ruska Wieś, ruskie Zalesie, Matysówka czy Pobitna. „Świadkiem koronnym” było Staromieście: dawny Rzeszów zmieniony przez Kazimierza w wieś, gdyż utrzymanie go nadal jako miasto wiązałoby się z ustępstwami na rzecz jego struktury społeczno-gospodarczej. Tkwiła ona w Księstwie Halicko-Włodzimierskim, a król mieniący się w oficjalnych dokumentach jego spadkobiercą starał się o zatarcie jego istnienia w praktyce wewnętrznej.
Na Rusi władze Królestwa Polskiego wykorzystały prawo magdeburskie w ten sposób, aby praw obywatela miasta nie posiadał każdy jego mieszkaniec, a przeważnie rzymscy katolicy. Podobnie jak w przypadku szlachty ruskiej działało to w dwie strony, to znaczy: zezwalało na obecność prawosławnych na przedmieściach lub wyodrębnionych ulicach, ale ich możliwości rozwoju musiały być mniejsze niż uprzywilejowanych łacinników, którzy wyciągali z ich upodrzędnienia realne korzyści w postaci kapitału ludzkiego, taniej siły roboczej, klienteli.
Historyk ruski Isydor Szaranewycz pisał w 1869 roku, że król Kazimierz III i inni „przestrzegali zrazu społecznego porządku, jaki za czasów książąt ruskich był się ustalił, nadając całe powiaty lub pojedyncze wsie i miasta prawem lennym pod tymi samymi warunkami, pod jakimi je zwyczajnie jeszcze ruscy nadawali książęta”. Powierzchowność tego stwierdzenia jest oczywista. Prawo lenne rzeczywiście stosowane było, ale w ramach innego państwa. I dlatego funkcjonowało jako narzędzie burzenia związków dawnego Księstwa Halicko-Włodzimierskiego ze społeczeństwem. Nie ma też pewności, czy – ujmując rzecz w długiej perspektywie historycznej – po „rewolucji” Kazimierzowskiej doszło na Rusi Czerwonej do normalizacji społecznej. Czy mogło do niej dojść? (Pytanie identyczne, jak to, czy pod zaborem rosyjskim społeczeństwo Polski rozwijało się normalnie). Szaranewycz nie opisał bowiem tego, co stało się z dawnym Riasziwem, dlaczego od 1354 roku „rozwijał” się wstecz aż stał się wsią Staromieście, jaką pozycję społeczną zajął magistrat Riasziwa, jak jego mieszkańcy przestali być mieszczanami riasziwskimi, a stali się w najlepszym przypadku chłopami. Jedynie po wielkich kataklizmach dziejowych miasta w Europie stawały się wsiami. Król Kazimierz najpierw niszczył, a dopiero potem rozwijał, przy czym twierdzenie o rozwoju może w ogóle mieć sens wtedy, jeśli uznać, że tylko wykładnia historyczna spod znaku Królestwa Polskiego ma prawo bytu, a inne już nie. Tymczasem Księstwo Halicko-Włodzimierskie też miało potencjał, też się rozwijało i kto wie, czy nie przyniosłoby Riasziwowi rozkwitu większego niż ten oferowany przez króla Kazimierza. Należy bowiem zważyć, że od tego czasu Królestwo Polskie/państwo najpierw staje się obce dawnemu społeczeństwu, a potem w miarę zwiększania się ludności napływowej/kolonizatorów dokonuje się głęboki podział na dwa społeczeństwa: dawne i nowe, łacińskie i prawosławne (stąd ciągłe bunty i powstania na Rusi wobec spokojnego chłopstwa w etnicznej Polsce). Nigdy nie zbudowano spójności społecznej, jedność (czytaj: polskie panowanie) utrzymywano siłą. Państwo funkcjonowało wbrew części własnego społeczeństwa, stąd przed szlachtą stałą ciągła potrzeba kolonizacji wewnętrznej. To mieć należy na względzie, mówiąc o pracy wykonanej przez Kazimierza „Wielkiego” i w ogóle Królestwo Polskie na Rusi.
WIEK XIX
Historyk Mychajło Hruszewski twierdził, że na początku XIX wieku w Ruskiej Wsi (w 1902 roku włączonej do Rzeszowa) pozostało „kilka dusz” ruskich, dodając: W Rzeszowie utrzymuje się tradycja o cerkwi w miejscu obecnego kościoła [w Ruskiej Wsi], także w sąsiedniej Malawie i Łące o cerkwiach ruskich zamienionych na kościoły [M. Hruszewśkyj, Istorija Ukrajiny-Rusy, t. 1, Kijów 1991. s. 217].
W XIX wieku Rusini oswoili się symbolicznie z nowymi miastami dawnego Królestwa Polskiego na tyle, że wpisali w nie ruską, a potem ukraińską treść, jakby zapominając, że dawny Riasziw i Lwiw to nie współczesny im Rzeszów i Lwów. To paradoks, ale wiek XIX i XX przyniósł zadomowienie się elementu ruskiego/ukraińskiego w nowych miastach polskich założonych przez króla Kazimierza III. Miasta owe stanowiły część nowej cywilizacji budowanej przez elity Królestwa Polskiego na Rusi Czerwonej, co w XIX wieku skonceptualizowane zostało jako „misja cywilizacyjna”. Jak wszystkie takie „misje” na świecie, także ta miała usprawiedliwić zniszczenie cywilizacji zbudowanej tu wcześniej przez bizantyjski Kijów. Jeśli zrozumiemy, że szlachta i kler łaciński rzeczywiście budowali swą cywilizację tak, aby utrzymać się w separacji od upośledzonych przez siebie Rusinów, to mogły mieć sens twierdzenia endeków o tym, że bronią swej cywilizacji. Rzeczywiście Rusini/Ukraińcy odbudowali się pod koniec XIX wieku jako społeczeństwo i chcieli znowu zadomowić się w miastach, które od początku były polskie. Polscy nacjonaliści przemawiali ze stanowiska wyłączności ideologicznej i politycznej, co nie odpowiadało stanowi faktycznemu, to znaczy obecności Rusinów, stanowiących dowód, że zbudowana została nie cywilizacja łacińska, a jedynie system władzy. Resztę należało pokrywać frazą o misji cywilizacyjnej, misji groźnej, gdyż w razie swego spełnienia Rusini/Ukraińcy zostaliby wyeliminowaniu z mapy narodów europejskich.
Świadectwem poszukiwań pierwszego Rzeszowa/Riasziwa był artykuł O. Pełeńskiego: Wśród tych strumieni, które są dziś dość skąpe, najważniejsze jest koryto Lubczy, które kiedyś było znacznie większe, jak pola były lasami. Te strumienie i zasypane rowy rysują owalny kształt grodziska, widoczny gołym okiem dla doświadczonego obserwatora. Grodzisko rozciągało się wzdłuż 22 południka na wschód od Greenwich. Południową część grodziska zajmuje «Ruska wieś», północną – «Staromieście», środkową – parafia staromiejska i dwór dziedzica Jędrzejowicza, podobnie jak w miastach ukraińskich oraz średniowiecznych rezydencjach i zamkach. Nowy kościół, zbudowany z cegły w 1911 roku, ze smukłą, przypominającą iglicę dzwonnicą nad wejściem, zajmuje sam wierzchołek tego wzgórza, na którym znajduje się całe grodzisko. Ten nowy kościół jest oczywiście tradycyjnie usytuowany w poświęconym miejscu, kto wie, może tam gdzie kiedyś stała cerkiew zamkowa. Później, gdy rowy zostały zasypane, nastąpiła wielka powódź, gdy wspomniane koryto Lubczy przerwało w poprzek wzgórze grodziska i oddzieliło dwór od kościoła. Tę część [koryta?] strumienia nazywa się «Przerwa» [O. Пeленський, Ряшів, західня твердиня Галицької держави. Ювілейний збірник на пошану академика Михайла Сергієвича Грушевського з нагоди шістдесятої річниці життя та сорокових роковин наукової діяльности, Київ 1928, t. 1, s. 162].
Ukraiński działacz narodowy, doktor Jewhen Ołesnycki, w 1888 roku w tekście opublikowanym w gazecie codziennej „Diło” umieścił Rzeszów nie w Polsce, a na… Mazurach. Tam zmarł 16 marca 1882 roku bohater jego artykułu, ekonomista Wołodymyr Nawrocki. Ołesnycki określił rzeszowskie Mazury jako „obczyznę” i sugerował, że ze względu na swój ruski patriotyzm Nawrocki był tam obiektem ciągłego prześladowania w swej pracy urzędnika. Powodem zapomnienia o ruskiej przeszłości Rzeszowa, ale także kilkuset Rusinach mieszkających wtedy w mieście i tuż koło niego mogło być choćby to, że sam Nawrocki w 1867 roku w artykule „Ruska rodzina” także pozostawił miasto poza Rusią, pisząc o jej granicy zachodniej tak: [biegnie ona] z Ulanowa (nad Sanem) dalej na południe przez Leżajsk koło Grodziska pod Brzozów”.
Pewien czas przed I wojną światową chórem cerkiewnym parafii zaleskiej kierował Rusin Wołodymyr Budzynowski (ur. w 1864 r. w Przeworsku, zm. 1933 we Lwowie), rzeszowski nauczyciel muzyki, kompozytor. Na krótko przed I wojną światową prowadził szkołą muzyczną, był aktywnym członkiem rzeszowskiego ruchu muzycznego (skrzypce, harmonia), w latach 20. prowadził chór, orkiestrę smyczkową, był prezesem Towarzystwa Muzycznego „Lutnia”, dyrektorem prywatnego gimnazjum żeńskiego w latach 1927–1930. W 1931 r. prof. Wołodymyr Budzynowski przeniósł się do Lwowa.
W Rzeszowie na dworcu kolejowym greckokatolicki paroch Iwan Kamiński z Zalesia witał we wrześniu 1917 roku metropolitę Andreja Szeptyckiego jadącego z Wiednia do Lwowa [Jarosławszczyna…, 86].
Parafia prawosławna
Rzeszów w XIII-XIV wieku posiadał parafię i monastery należące do prawosławnej Metropolii Kijowskiej. Nie zachowały się poświadczające to wprost dokumenty, ale status miasta-centrum włości ciągnął za sobą odpowiednią organizację cerkiewną.
DOKUMENTY
Fragmenty przywileju lokacyjny nadanego Janowi Pakosławicowi ze Stróżysk przez króla Kazimierza III w 1354 roku: […] W imię Pańskie amen. […] Niech więc wiedzą obecni i potomni, do których wiadomości niniejszy dokument dotrze na wieczną pamiątkę, że my Kazimierz, z łaski Bożej król polski oraz pan i dziedzic […] Ziemi Ruskiej, rozważając godne, wspaniałe i chwalebne zasługi i dowody oddania naszego wiernego Jana, syna Pakosława […] dla wspólnego dobra naszego Królestwa Polskiego i Ziemi Ruskiej, […] temuż panu Janowi, synowi Pakosława i jego potomkom zstępującym w linii prostej obu płci, zarówno męskiej jak żeńskiej, dajemy, przyznajemy, powierzamy i darowujemy po wieczne czasy miasto Rzeszów z całym jego okręgiem, położone w Ziemi Ruskiej w tych granicach, jakie od dawna zostały ustalone przez najjaśniejszych książąt ruskich, których z Bożej łaskawości zostaliśmy prawnym następcą i tejże Ruskiej Ziemi zwierzchnim panem, z wszelkim prawem i pełną władzą, tak jak sami to prawo od nich uzyskaliśmy i posiedliśmy wraz ze wszystkimi i poszczególnymi wsiami i wolami osadzonymi i tymi, które osadzone będą […] których granice biegną poczynając od znaków granicznych ziemi sandomierskiej, mianowicie od wsi Dąbrowa, należącej, jak wiadomo, do ziemi sandomierskiej, i z drugiej strony ciągną się za znakami granicznymi aż do wsi Leżajsk położonej nad granicą ziemi jarosławskiej, z prawej zaś strony idąc w kierunku Rusi wyznaczone są granicami stykającymi się z granicami zamku Czudec. […][ Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Metryka Koronna, t. 17, k. 247v-248].
STARE MIASTO/STAROMIEŚCIE
Więcej o pierwszym Rzeszowie, noszącym nazwę Riasziw, zobacz:
https://www.apokryfruski.org/kultura/nadsanie/stare-miasto-staromiescie/
Hałosiewicz.
RUSKA WIEŚ
Częścią Rzeszowa jest dziś Ruska Wieś, która posiada jednak własną historię, zobacz:
https://www.apokryfruski.org/kultura/nadsanie/ruska-wies-2
ZALESIE
Zalesie na mapach historycznych:
1. mapa topograficzna Królestwa Galicji i Lodomerii z lat 1779‒1783 (tzw. mapa Miega, I zdjęcie wojskowe);
2. mapa Monarchii Austro-Węgierskiej z lat 1869‒1887 (III zdjęcie wojskowe);
3. mapa WIG z 1938 roku.