Lubliniec Stary

СТАРИЙ ЛЮБЛИНЕЦЬ (pol. Lubliniec Stary) – przed 1947 r. wieś ukraińska w powiecie lubaczowskim. W 1939 r. zamieszkiwało ją 1580 osób: 1505 Ukraińców, 5 Polaków, 25 rzymskich katolików posługujących się językiem ukraińskim, 45 Żydów [Kubijowycz, 46].

DOKUMENTY
Fragment sprawozdania „Wisti z terenu” z 18 kwietnia 1945 r.
[…] marca 1945 r. Polska milicja i szturmówka (ok. 300 osób) obrabowały wsie Lubliniec Nowy i Stary, spaliły je (w ok. 80%) i zabiły 66 osób, w tym 4 kobiety. […]
Źródło: Wytiah iz „Wistej z terenu” pro antyukrajinśki akciji polakiw na Hrubesziwszczyni w berezni1945 r. w: Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942–1947 rr. u dokumentach OUN ta UPA, red. W. Wiatrowycz, t. 2, Lwiw 2011, s. 860. Tłumaczenie z języka ukraińskiego.

Fragment meldunku bojowego nr 0314 dowództwa 8 pułku piechoty WP z 14 listopada 1945 roku o zabiciu NN Ukraińca z Lublińca

W dniu dzisiejszym 2/8 i 3/8 pp wysiedliły z miejscowości Lubliniec Nowy i Stary oraz przysiółków Dąbrówka, Żary, Ostrówki około 600 rodzin ukraińskich. W pochodzie naszych oddziałów z Lublińca ludność miejscowa pod przewodnictwem księdza uciekła wraz z majątkiem do lasu. Dowódca 2. batalionu porucznik Szczudłowski otworzył ogień z moździerzy, chcąc im przeszkodzić w ucieczce do lasu. Jedna mina trafiła w furmankę, zabijając mężczyznę.

Źródło: Widhomin trahedij, opr. M. Pańków, „NS” 2005, nr 28, s. 9.

grudzień 1945 r. [?], [m.p.] – Fragment sprawozdania referenta politycznego  rejonu II w Okręgu II Kraju Zakerzońskiego Mychajła Borysa „Żana” o mordach na Ukraińcach w Lublińcu Starym

[…] 10 października 1944 r. MO z posterunków w powiecie lubaczowskim przeprowadziło obławę na mężczyzn. Podczas obławy złapali 2 mężczyzn, a to: Biłęgo Stepana – lat 56 (sołtys), Rybałta Mychajła – lat 56, których zabrali z Lublińca Nowego do Rudy Różanieckiej i tam ich prawdopodobnie jeszcze tej samej nocy rozstrzelali.

[…]

23 marca 1945 r. WP, MO z powiatu lubaczowskiego oraz polska ludność cywilna z okolicznych wsi przeprowadzili akcję terrorystyczną na wsie Lubliniec Nowy i Stary. W czasie akcji na Lubliniec Stary zamordowane zostały następujące osoby:

  1. Ambris Wasyl – lat 35;
  2. Ambris Hryhorij – 35;
  3. Ambris Dmytro – 35;
  4. Artemowycz Iwan –  31;
  5. Bohucki Iwan – 43;
  6. Gach Mykoła – 47;
  7. Drizd Stepan – 15;
  8. Karłyk Dmytro  – 43;
  9. Karpyk Marija – 25;
  10.  Kowałyk Teodor – 45;
  11. Kozij Stepan – 50;
  12. Kołeha Iwan  – 47;
  13. Kołeha Mychajło – 35;
  14. Koczołat Anastazija – 45;
  15. Krupski Iwan – 47;
  16. Kuzyna Paraskewija – 35;
  17. Łebedowycz Andrij – 60;
  18. Łewkowycz Dmytro – 65;
  19. Mytko Jurij – 45;
  20. Owerko Marija – 30;
  21. Parstynak Iwan – 50;
  22. Typyło Wasyl – 36;
  23.  Chomyn Andrij – 20;
  24. Chomyn Kateryna – 13;
  25. Chomyn Mychajło – 33;
  26. Czorna Anna – 17;
  27. Szeremet Mychajło – 36.

[…]

17 kwietnia 1945 r. kilku żołnierzy WP kwaterujących we wsi Lubliniec Nowy przyjechało do wsi Lubliniec Stary terroryzować mieszkańców. Podczas rabunku i bicia ludzie narobili krzyku, po czym WP w Lublińcu Nowym zaczęło obstrzeliwać Lubliniec Stary i po wkroczeniu do wsi zapaliło część wsi, w wyniku czego spłonęły 42 gospodarstwa. Zamordowali także 4 osoby, m.in. Rybałt Annę – lat 24, którą chciał zgwałcić polski porucznik. Dziewczyna ta broniła się, co rozzłościło porucznika, który ją zastrzelił, a potem wrzucił do ognia.

W październiku 1945 r. WP zamordowało Harasyma Mychajła, który odwoził swoje dobro an stację, aby wyjechać do USRR. Po drodze spotkało go WP, odebrało majątek i konie, a jego samego zabiło. […]

15 listopada 1945 r. MO zamordowała wieśniaka Bohuckiego Iwana – lat 65.

22 listopada 1945 r. do wsi przyjechało WP w celu wysiedlania Ukraińców. Ludność zaczęła się rozbiegać i ukrywać gdzie kto mógł. Do uciekających otworzono ogień, zabijając:

  1. Harasym Mykoła;
  2. Markewycz Julija oraz ranili:
  3. Wankewycz Kateryna;
  4. Kuszczak Marija.

[…]

Razem: zamordowanych 42 [osoby], z czego 35 mężczyzn, 6 kobiet, 1 dziecko do lat 15 […].    

Źródło: Informacija pro ukrajinśki seła ta ich meszkanciw, szczo postradały w rezultati polśkych napadiw, w: Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942–1947 rr. u dokumentach OUN ta UPA, red. W. Wiatrowycz, t. 2, Lwiw 2011, s. 933, 930–932. Tłumaczenie z języka ukraińskiego.

WSPOMNIENIA

Fragment wspomnień Stepana Kuszczaka o mordach na Ukraińcach w Lublińcu Starym dokonanym przez żołnierzy Wojska Polskiego

            […] Pacyfikacja wsi zastała mnie w domu. […] Sąsiadka uciekła, a tu już pali się nasz dom, żołnierze są blisko. Od naszego obejścia oddzielał mnie [od nich] jeszcze płot. „Jak zaczną łamać płot, to mnie znajdą” – pomyślałem. Jednak oni nie łamali płotu, obeszli go. Wybiega sąsiadka: „Ojca poprowadzili za stodołę!”. Wygrzebywałem się z dołu, ale ona mówi: „Siedź, bo cię tu zabiją! Przecież już lezą!”. […] We wsi ryk, pisk, trzask ognia! Zaczęło się jednak uspokajać. Wylazłem z dołu. Idę, patrzę: tam leży trup, tam trup, wszędzie dym, dzieci leżą na ojcach, płaczą. […]

            I nic, Polacy narobili trupów, narabowali i się wycofali, tylko na drzewach poprzybijali kartki ze słowami, że jak za trzy dni wieś nie zostanie wysiedlona, to będzie poprawka. […]

Źródło: Spohad Stepana Kuszczaka narodżenoho 1924 roku w Lubłynci Staromu Lubacziwśkoho powitu, w: 1947 Propamiatna Knyha, pod red. B. Huka, Warszawa 1997, s. 385–386.

HISTORIA

DZIEDZICTWO UKRAIŃSKIEJ KULTURY MATERIALNEJ

CERKIEW
Fotografie z 22 sierpnia 2010 r.

KRZYŻ PAŃSZCZYŹNIANY
Fotografie z 22 sierpnia 1010 r.


UPAMIĘTNIENIE ofiar pacyfikacji 1945 r.
Zgodnie ze wspomnieniami mieszkańców wsi w dniu 20 marca 1945 r., a według ksiąg parafialnych oraz raportu wojskowego w dniu 21 marca 1945 r. 2. Samodzielny Batalion Operacyjny Wojsk Wewnętrznych Rzeczpospolitej Polskiej pod dowództwem ppłk. Stanisława Szopińskiego przeprowadził pacyfikację Lublińca Starego. W jej wyniku zabitych zostało 43 mieszkańców wioski narodowości ukraińskiej. Upamiętnia ich mogiła na faktycznym miejscu pochówku zbiorowego we wschodniej części wiejskiego cmentarza wykonana przez jej dawnych mieszkańców, a zarazem rodziny ofiar na początku lat 90. XX w.
Fotografie z 22 sierpnia 2010 r.


UPAMIĘTNIENIE żołnierzy z okresu I i II wojny światowej
Fotografie z 22 sierpnia 2010 r.


CMENTARZ
Fotografie z 22 sierpnia 2010 r.

TEKSTY

Bogdan Huk

Polowanie na SKW „Trembita”, czyli o instynkcie samoobrony

Warto dopowiedzieć choć trochę z tej historii, bo nie skończyła się w 1947 roku. W działaniach Urzędu Bezpieczeństwa Terenowy Oddział Samoobrony „Trembita”, utworzony po wojnie na bazie wsi Lubliniec Nowy i Lubliniec Stary, dotkliwie dawał o sobie znać także w 1951 czy w 1953 roku… A to ze względu na trudności w wyłapaniu jego członków – lublinieckich chłopaków.

Czym martwił się kapitan Burdziej?

W grudniu 1950 roku i w marcu 1951 roku agent „Kruk” doniósł dla UB w Koszalinie o 2 byłych członkach SKW „Trembita” i 2 z SKW z Dzikowa Nowego. Ukrywali się w Koszalińskiem, a następnie przedostali się na Zachód. Teraz pisali stamtąd listy do Anastaziji Czuby w Miłogoszczy pod Wałczem, Jurija Pyłypcia w Rusinowie pod Wałczem, Mychaja Proskury w Wałczu i Petra Nysa w Łękini koło Człuchowa. Szefostwo w Warszawie poinformował o tym w połowie kwietnia 1951 roku kapitan Burdziej, szef wydziału III WUBP w Koszalinie. Dawni partyzanci, pisał Burdziej, mieli wrócić wiosną 1951 roku do Polski, a koszalińskie UB mogło przeciwstawić im tylko agenta „Kruka”. W kwietniu 1951 roku przystąpiło do działania, jakkolwiek donosy „Kruka” mogły być nierzetelne, ale innego źródła informacji nie posiadało.

„Karmeluk” staje się „Kotlarewskim”

Tydzień wcześniej WUBP w Koszalinie wytypowało do werbunku Petra Kozija, niegdyś „Karmeluka”,  człowieka z otoczenia rejonowego prowidnyka Ołeksandra Łaszyna „Łuha” z rejonu IV Okręgu II w Kraju Zakerzońskim. W kwietniu 1951 roku był po prostu pracownikiem tartaku w Kłębowcu koło Wałcza. W 1947 roku w czasie akcji „W” udało mu się bowiem dostać na Ziemie Zachodnie. Rok później został aresztowany wraz 14 dawnymi mieszkańcami obydwu Lublińców (m.in. Mychajłą Turczyńskim, Iwanem Tymciem, Mychajłą Szeremetą), figurantami rozpracowania o kryptonimie „Szpieg”. Sprawowali się nadzwyczaj dobrze, ponieważ  wszyscy zostali zwolnieni: nikt nikogo nie wydał. Nie często zdarzały się takie sytuacje.

Wyszedł z aresztu także Kozij, wrócił do matki w Budach, dokąd przyjeżdżali do niego lublińczanie z Rusinowa czy Wołowych Lasów. Tymczasem Sekcja II Wydziału III WUBP w Koszalinie rozpracowywała go nadal. Swoje robił i agent „Kruk”. Stawka była wysoka, bowiem UB do 1951 roku nie zdołało aresztować aż 28 byłych członków SKW „Trembita”! Sprawa należała do trudnych: aresztowanych zostało aż 22 tych, kto był w tym oddziale samoobrony, a mimo takiej ilość źródeł informacji UB wciąż wiedziało niewiele. Przecież wiedza z protokołów zeznań, datowanych na II połowę 1947 roku, pod względem operacyjnym nie należała do świeżej.

Tym bardzie cenny był udany werbunek Kozija. Nastąpił 20 kwietnia 1951 roku w prywatnym mieszkaniu szefa PUBP w Wałczu. Mężczyzna nie chciał przyznać się do czegokolwiek aż do momentu, kiedy ubecy zagrali mu na emocjach: wspomnieli o zamordowaniu ojca przez bojówkę SB OUN pod dowództwem „Jaliwcia”. Teraz Kozij podał informacje o całym składzie „Trembity”: o 53 osobach (!). Ze spotkania z ubekami dawny „Karmeluk” wyszedł jako „Kotlarewski”. Zmiana pseudonimu mówiła wiele: z mściciela ludzkiej krzywdy stał się – pełnym humoru, niemal jak autor „Eneidy” (?) –  agentem UB.

W krainie jezior i Ukraińców

UB szukało członków „Trembity” także w Olsztyńskiem. Wraz z deportowanymi lublińczanami trafili tam pod Kętrzyn i Węgorzewo. I tam nie rozporządzali agenturą. W maju 1951 roku informator „112” z Pasłęka, niegdyś łącznik SKW „Trembita”, w rozmowie z pracownikiem Sekcji II Wydziału III WUBP w Olsztynie stwierdzał:

… obecnie nie mam żadnych możliwości nawiązać kontakty korespondencyjne ani osobiste z ukrywającymi się członkami bandy UPA [z] kuszcza lublinieckiego ani ich rodzinami zamieszkałymi na terenie województwa olsztyńskiego.

Jednak w lipcu 1951 roku było już „lepiej”: źródło „0-13” z Węgorzewa miało informacje o znanych mu osobiście członkach lublinieckiej samoobrony. Naczelnik Wydziału II Departamentu III MBP, major Wróblewski, poinformował o tym WUBP w Koszalinie, przekazując też inwigilację z centrali na niższy poziom. „0-13”, najpewniej ktoś z Lublińca, jeszcze w maju zapodał skład oddziału „Trembita”: 15 osób. Do 50 trochę brakowało. UB zleciło mu zintensyfikować kontakty listowe z lublińczanami pod Wałczem i osobiste z tymi pod Węgorzewem.

Wiwisekcja resortu: potrzebna wiedza o SKW „Trembita”

W Koszalińskiem agent „Kruk” pracował intensywnie. Pozostawił po sobie dziesiątki donosów, ale bez treści o walorach operacyjnych. Od Anastazji Czuby dowiedział się tylko o listach do niej od niedawnego członka ukraińskiego ruchu oporu Mykoły Kulika z Zachodu.

Naczelnik Wydziału III WUBP w Koszalinie miał problem: pomimo tego, że rozpracowanie wstępno-agenturalne „C-2” – w tym na „Trembitę” – założono w czerwcu 1951 roku, to ciągle nie miał mocnych danych. Zwrócił się zatem do WUBP w Rzeszowie i w Olsztynie. Odzew był zapewne mizerny, stąd w końcu w lutym 1952 roku poprosił centralę w Warszawie o dane, gdzie lublińczanie odbywają kary. Odpowiedź pokazuje, że na początku lat 50. raczej nie istniała usystematyzowana wiedza o lublinieckim oddziale samoobrony (istnieją wprawdzie w odpowiedniej teczce spisy członków „Trembity”, ale nie ma pewności co do roku ich sporządzenia).

Widocznie koszaliński naczelnik przegapił to, że jego szef, major Wróblewski, jeszcze w lutym 1951 roku przesłał do nich akta sprawy Petra Kozija. Tam danych było niewiele w porównaniu z tym, co zawierały protokoły przesłuchań Mykoły Deneki, przesłane z Warszawy do Koszalina w ramach „C-2” w czerwcu 1951 roku. Koszalin dalej był pasywny, stąd w październiku 1951 roku sam dyrektor departamentu III, pułkownik Czaplicki, dał swojemu podwładnemu reprymendę za brak planów operacyjnych dla „C-2”, założonego przez koszalińskich ubeków jeszcze na początku czerwca tego roku.

Dopiero w marcu 1952 roku centrala przesłała do WUBP w Koszalinie swoje dane o osobach aresztowanych pochodzących ze wsi Lubliniec Stary i Nowy. Byli to: Stepan Karpiński, Iwan Brus, Dmytro Zinkiewicz, Michał Artymowicz, Iwan Walnicki, Hryćko, Mychajło Ważny, Iwan Topiło, Dmytro Sudyn. Źródła nie zostało podano. Major Wróblewski przyznawał, że dopiero Z chwilą ustalenia miejsca osadzenia innych byłych członków organizacji OUN-UPA, pochodzących z Lublińca Nowego i Starego, powiadomimy Was. To rozpracowanie wstępno-agencyjne traktował poważnie, miało nawet wiele mówiący kryptonim „C-2”, a więc nawiązywała do wielkiej operacji „C-1” z jej głównym bohaterem Leonidem Łapińskim „Zenonem” vel „Bogusławskim”.

Nawracanie pamięci…?

Wiedza siedziała w więzieniu. UB mogło swobodnie odwracać biegu czas i o rzeczywistość z 1945 roku pytać w 1950 roku Mykołę Denekę, więzionego w Barczewie po wyroku 15 latach pozbawienia wolności. W protokole dawnego „Dubenki”, urodzonego w Lublińcu Nowym w 1919 roku, znalazło się aż o 70 osób z „Trembity”. Deneka pamięć miał znakomitą. „Wolę” zeznawania, chociaż już siedział, także. Oto próbka:

Wankiewicz Andrzej, syn Stefana – pochodzi ze wsi Lubliniec Nowy.  Posiadał broń, karabin KBK ruski, występował pod pseudonimem „Wuż”. Do bandy wstąpił w 1945 roku, daty dokładnie nie pamiętam. Brał udział w zasadzce na Wojsko Polskie w okolicach Lublińca Nowego, w wyniku czego dwóch żołnierzy zostało rannych, Jak również pełnił służbę wartowniczą w kuszczu, kopał bunkry oraz chodził  ze mną jako łącznik między kuszcze lublinieckim a gorajskim i dzikowskim. W bandzie pełnił funkcję charczowego od 1946 roku do miesiąca kwietnia 1947 roku. Ostatni raz widziałem go wiosną 1948 roku w Barcianach powiat Kętrzyn. Gdzie obecnie przebywa, tego nie wiem.

Inni lublińczanie ujęci przez UB byli o wiele bardziej oszczędni w przypominaniu przeszłości, ale nie Petro Kozij, W kilku – łącznie około 20 kart – zeznaniach z kwietnia 1951 roku pozostawił on informacje o 59 członków SKW „Trembita”. Oto próbka jego stylu. Dotyczy jednej z lublińczanek, która powodowała paraliż aktywności resortu, Ewy Goch. W kontekście polowania na członków SKW „Trembita” UB otrzymała od Kozija takie, przykre dla siebie, dane:

Pytanie: Kogo znacie w członków i współpracowników OUN-UPA na terenie powiaty Wałcz?

Odpowiedź: Goch Maria i Ewa (siostry). Pochodzą z Lublińca Nowego, obecnie zamieszkałe w gromadzie Rusinowo powiat Wałcz. Czy one należały do orgzniaxacji OUN-UPA lub z nimi współpracowały na tamtejszym terenie, tego ja nie wiem. Natomiast gdy one mieszkały już na tutejszym terenie w lipcu 1947 roku, ja, będąc u wymienionych, spotkałem u nich w domu członka kuszcza „Trembita” Artymowicza Jana ps. „Serniuk”. Był on mój dobry znajomy, pochodził z Lublińca Starego, był razem ze mną w kuszczu. Na tutejszy teren jechał on w naszym transporcie, mając Goch Ewę jako swoją narzeczoną. Gdy ja u nich byłem, to „Serniuka” zastałem w mieszkaniu w 1948 roku jesienią, chciałem się zobaczyć z „Serniukiem”. Poszedłem do Goch Ewy, zapytałem się jej, gdzie jest „Serniuk”. Ta odpowiedziała mi, że on wyjechał, lecz dokąd, tego mi już nie powiedziała.

Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie: Deneka w 1947, a Kozij w 1951 roku starali się określić miejsce przebywania dawnych strzelców „Trembity”. UB w Koszalinie mogło więc, ale i nie mogło przystąpić do pracy…

O przebiegu dalszego polowania na lublińczan w momencie pisania tego tekstu wiadomo jeszcze mało. W pozostawionych przez UB wielkich opisach strzelców „Trembity” w rubryce o agenturalnych możliwościach ich rozpracowania jakże często widniała bowiem uwaga: skład rodziny i obecne miejsce pobytu nieznane lub agentura nie ma z nim kontaktu. Dokładniej wyglądało to tak, przykład:

Artymowicz Jan ps. „Ołeń”, bliższych danych personalnych brak. Pochodzi z Lublińca Starego powiat Lubaczów. Obecnie ma przebywać na terenie województwa Szczecin lub Koszalin. Według danych informatora ps. „0-13” to „Ołeń” ukrywa się na terenie powiatu Wałcz województwo Koszalin u Artymowicza Mikołaja. Rysopis: wzrost niski, szatyn, lat ok. 38. W 1945 roku wstąpił do Bndy UPA i został przydzielony do kuszcza lublinieckiego, gdzie pełnił funkcję kucharza do lata 1947 roku. Z kim pozostawał w kontakcie, tego nie ustalono. Obecnie pozostaje w kontakcie z Artymowiczem Mikołajem i Stefanem zamieszkałymi na terenie powiatu Wałcz województwo Koszalin i na tym terenie się ukrywa. Rodzina w całości w 1946 roku latem wyjechał na tereny USRR. Z kim pozostaje obecnie w kontakcie korespondencyjnym ta rodzina, nie ustalono. Na ustalenie miejsca pobytu „Ołenia” nastawiony jest informator „0-13”, który pozostaje w kontakcie z synem Artymowicza Stefana – Mikołajem.

Na pytanie o to, czy lublińczanie po 1947 roku potrafili ochronić swoich przed represjami rządu państwa polskiego, można częściowo odpowiedzieć na podstawie książki „Lubłyneć Nowyj i Staryj – Istorija” z 2010 roku. Z umieszczonych w niej biogramów członków SKW „Trembita” (skąpszych jednak od zebranych przez UB) wynika, że w więzieniu w Polsce znalazło się 26 z pośród nich, ale 10 innych było tak dobrze chronionych przez członków rodzin i niedawnych współmieszkańców, że bezpieka się o nich nigdy nie dowiedziała i nie pozbawiła wolności. Znaczna część tych, którzy byli w „Trembicie”, ale w 1945 czy w 1946 roku roku wyjechali na Ukrainę radziecką, także miała to szczęście.

Andrij Komar „Buk”

W zwarciu z UB większość lublińczan miała klasę. Wrócę na chwilę do rozpracowania agenturalnego „Szpieg”, do jego części olsztyńskiej. Chodzi o Andrija Komara „Buka”, zastępcę dowódcy oddziału „Trembita”. Wsypał go w 1948 roku Kornelij Kozenko, referent gospodarczy nadrejonu „Baturyn”, syn lublinieckiego parocha. Komar przedostał się w 1947 roku pod Węgorzewo. Agentura – zapewne informator „0-13” – w ramach „Szpiega” doniosła w czerwcu 1949 roku, że nazywa się on obecnie Stefan Fil, zamieszkuje we wsi Olszewo. Po sprawdzeniu okazało się, że to jednak nie „Buk”, sprawdzano goi kilka razy i zawsze nic, itd. Po jakimś czasie UB jednak go odnalazło, ale Komar i tak zapisał cenną historię oporu osobistego: nawet będąc w więzieniu swoją postawą sprawiał ubekom dużo kłopotów.

Instynkt samoobrony

Do dziś nie ma ani jednej historii terenowego oddziału samoobrony. UB zgromadziła dużo informacji chociażby o lublinieckim terenowym oddziale samoobronie. Warte są wykorzystania, gdyby ktoś kiedyś chciał napisać historię SKW „Trembita”. Wtedy dzisiejsi wnukowie mogliby nie jedno dowiedzieć się o swoich dziadkach. Problemem może być jednak pytanie o to, czy nadal posiadają oni instynkt samoobrony…

Tekst napisany w oparciu o dokumenty z Archiwum IPN.