Korytniki

КОРИТНИКИ (pol. Korytniki) – do 1947 r. wieś ukraińska w powiecie przemyskim. W 1939 r. liczyła 1130 mieszkańców:  790 Ukraińców, 40 Polaków, 270 ukraińskojęzycznych rzymskich katolików, 30 Żydów [Kubijowycz, 56].

FOTOGRAFIE HISTORYCZNE

DOKUMENTY

1945 czerwiec 4, Przemyśl – Fragment sprawozdania sytuacyjnego starosty przemyskiego dla Wydziału Społeczno-Politycznego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie za maj 1945 r.
[…] Dnia 25. 5. br. do wsi Korytniki przybyło około 50-ciu uzbrojonych ludzi, którzy dokonali akcji na miejscowej ludności ukraińskiej. Spalono 10 zabudowań, zastrzelono około 50 ludzi i zabrano kilkanaście sztuk bydła. O powyższym powiadomiono Prokuraturę Wojskowego Sądu Garnizonowego. […]
Dnia 24. 5 br. około godziny 2. uzbrojony oddział w sile około 50 ludzi wkroczył do wsi Korytniki, zabierając Ukraińcom 25 krów, 12 koni i 5 wozów. W czasie akcji zostały zabite 3 osoby narodowości ukraińskiej, a to: 1) Wojtowicz Michał, lat 42, 2) Pasławski Marian, lat 15 i 3) Pasławska Maria, lat 18. […]
Oryginał, maszynopis. APRz, UWRz, sygn. 373, k. 304.

Wyciąg z protokołu przesłuchania członka MO w Krasiczynie Iwana Pańczyszyna w dniu 6 lipca 1945 roku przez referenta SB OUN o mordzie bandy „Jastrzębia” na 25 Ukraińcach w Korytnikach

Tak zwana grupa „Jastrzębca” to polska banda terrorystyczna mordująca i rabująca ludność ukraińską w Przemyskiem. W maju 1945 r. grupa ta napadła na wieś Krasiczyn, ale została odparta przez samoobronę ukraińską, która zraniła trzech napastników. Zaraz w dniu następnym ta sama grupa napadła na wieś Korytniki, rabując wieśniaków i mordując 25 (dwudziestu pięciu) Ukraińców. Obecnie grupa ta oddaliła się i znajduje się koło Dubiecka.

Źródło: AIPN Rz 072/1, Wyp. VII b (309), k. 100.

Fragment wspomnień Mariana Haluszki o mordzie polskiej bandy na Ukraińcach w Korytnikach

[…] Czy według ciebie wieś spodziewała się tego napadu? Czy wiedziała i słyszała już o podobnych napadach?

Nie, mieszkańcy Korytnik nie spodziewali się tego. Rzecz jasna, wiedzieliśmy, że Polacy są przeciwni naszym patriotycznym i oświeceniowym działaniom podczas okupacji niemieckiej. […]

A jak ułożyły się stosunki między Polakami i Ukraińcami po przejściu frontu, czyli od sierpnia 1944 r.?

Powstała administracja polska, w Korytnikach natomiast milicja, jakkolwiek przed wojną tu jej nie było. […] Zaczyna się terror i pierwsze pojedyncze mordy. U kogoś tam pili, potem wyprowadzili za wieś i zabili; do Krasic wracała z robót z Niemiec kobieta – obrabowali ją i zabili za wsią. W tym czasie spalono też 7 ukraińskich domów.

Czy dobrze przypominasz sobie dzień tego masowego mordu? Jak to się zaczęło?

Dobrze pamiętam, miałem wtedy 14 lat, fakty zapamiętałem na całe życie. Było to w maju 1945 r., a dokładniej 6 maja. W nocy przyszedł polski oddział, na jakiś czas zatrzymał się we wsi, zastrzelił dwie osoby (Marijana i Mariju Pasławskich) i poszedł dalej. Ludzie jak zawsze wrócili z kryjówek i lasu do własnych domów, myśląc, że niebezpieczeństwo minęło, ale tak się nie stało. To był zwiad, później zjawiła się druga grupa, już większa, i otoczyła wieś. Od skraju wsi zaczęło się sprawdzanie dokumentów, czyli kenkart lub metryk. Sprawdzali dokumenty i tych, którzy siedzieli w domu, i tych, którzy pracowali na polu, w stajni lub gdzie indziej. Z grupą zabójców szła miejscowa milicja, potwierdzając narodowość tych, którzy okazywali dokumenty. Nie zwracano uwagi na to, czy kto dorosły, czy dziecko. O śmierci decydowała tylko przynależność narodowa.

Przyszli też do domu mojej babci, była Polką, władała językiem polskim, ale i od niej wymagali dokumentów. Najwięcej jednak czepiali się mojej siostry. Z zabójcami była jedna kobieta, która cały czas krzyczała: „Zastrzelcie ją! Zastrzelcie ją, tą ukraińską k…!”. Na szczęście nadszedł nasz sąsiad, milicjant Malak i powiedział: „Co wy robicie? Dajcie im spkój!” i oni wyszli. Po sprawdzeniu dokumentów ofiarę bez słowa rozstrzeliwali.

Kogo zastrzelono tego dnia? Czy pamiętasz nazwiska? A może pamiętasz, w jakim był wieku?

[…] Tego dnia zamordowano 48 osób: całą rodzinę Mychajła Wojtowycza – żonę i córki 22-letnią Marie i 6-letnią Katrusię; Petra Barana z żoną Julką i jego brata Dmytra Barana z żoną; Basewycza z żoną; Mykołę Łytwyna liczącego ponad 60 lat; Stanisława Farniaka lat 40;  Mychajła Łemczyka lat 50; dziewczynę o nazwisku Hałuszka lat ponad 30; Pasławską z 13 letnim synem Marijanem i córką Marijką 17-letnią, którą odnalazł ojciec ciężko ranną i odwiózł do szpitala w Przemyślu, gdzie zmarła. Ofiarą padła ciężarna kobieta Hanna Hładasz lat 30. […] Więcej nazwisk nie pamiętam. Nasza wieś była wielka, liczyła ponad 250 numerów, trudno wszystkie zapamiętać. Trupy zabitych zostały tam, gdzie leżały. Dopiero po kilku dniach zostały zebrane ze wsi na wóz drabiniasty i pochowane we wspólnej mogile na cmentarzu w Korytnikach. […]

Kiedy i jak skończył się ten straszny mord?

Trwał dopóty, dopóki nie przeszli przez całą wieś. Potem zaczął się rabunek normalny rabunek majątku. […]

J. Hryckowian, Trahedija seła Korytnyky (rozmowa z Marianom Hałuszkoju, swidkom masowych wbywstw ukrajinciw u Korytnykach), „Ukrajinśkyj almanach” 1999, s. 362–364. Tłumaczenie z języka ukraińskiego

HISTORIA

Po deportacji części mieszkańców Ukraińców do Ukraińskiej SRR w latach 1945–1946 Wojsko Polskie w 1947 r. w ramach deportacji o kryptonimie „Wisła” wygnało ze wsi na tzw. Ziemie Odzyskane 144 obywateli RP narodowości ukraińskiej [Akcja „Wisła” 2013, 1046].

KOMENTARZE

DZIEDZICTWO UKRAIŃSKIEJ KULTURY MATERIALNEJ

Wyniki monitoringu z 1999 r.

Pozostałości po cerkwi

DZWONNICA

PLEBANIA

CMENTARZ

BIBLIOGRAFIA