ХОТИНЕЦЬ (pol. Chotyniec) – do 1947 r. wieś ukraińska w powiecie jarosławskim. W 1939 r. liczyła 2130 mieszkańców: 2040 Ukraińców, 5 Polaków, 35 ukraińskojęzycznych rzymskich katolików, 50 Żydów [Kubijowycz, 30].
HISTORIA
Wojsko Polskie w czerwcu i lipcu 1947 r. w ramach deportacji o kryptonimie „Wisła” trzykrotnie wyganiało obywateli RP narodowości ukraińskiej, co dało cyfrę 728 ofiar [Akcja „Wisła” 2013, 1032].
DOKUMENTY
Fragment sprawozdania „Wisti z terenu” z 18 kwietnia 1945 r.
[…] marca 1945 r. Polska milicja podczas obławy we wsi Łapajówka spaliła gospodarstwa Gadzewycz Marii i zabiła: Gadzewycz Marię, Gadzewycz Ksenię i Husak Annę (zabójstw dokonano z przyczyn osobistych). […]
Źródło: Wytiah iz „Wistej z terenu” pro antyukrajinśki akciji polakiw na Hrubesziwszczyni w berezni1945 r. w: Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942–1947 rr. u dokumentach OUN ta UPA, red. W. Wiatrowycz, t. 2, Lwiw 2011, s. 861. Tłumaczenie z języka ukraińskiego.
WSPOMNIENIA
Fragment wspomnień Kateryny Syhin o mordzie na Ukraińcach w Chotyńcu
[…] to stało się na święto Objawienia Pańskiego w 1946 roku. Poszliśmy do Chotyńca poświęcić wodę, bo w naszym [przysiółku] Dąbrowa nie było cerkwi. Wieczorem przylatuje do nas jeden mężczyzna z naszej wsi, nazywał się Ołeksa Paluszek. „Chodźcie – mówi – bo wielka bieda, napadli na nas i stała się wielka bieda!”. Ludzie zaczęli biec do domu. Przychodzimy, a nadjeżdża wojsko z kulami zapalającymi, a wszystkie domy kryte były słomą. Jak zaczęli palić, jak zaczęli chodzić i mordować naszych ludzi, jak zaczęli tymi zapalającymi kulami strzelać. Uciekłam (już mi się ręce trzęsą), mama i tato zostali. Gdy wróciłam na drugi dzień z Zaleskiej Woli, to opowiadali. Po podpaleniu domu Bodnara Hryńka wojsko przygnało go, zbitego, do nas, strasznie zbitego. „Gdzie jest – pyta się on – twój syn?”. Tato mówi, że poszedł na front. Wojacy wyprowadzili tata, mamę i tego Bodnara na podwórze, ustawili w jednym rzędzie. Wojak wystrzelił najpierw w mojego ojca, drugą kulą w Bodnara, a mama, ujrzawszy, jak zastrzelony został jeden i drugi, uciekła pod wielki krzak naszego agrestu. „Bug przesłonił mu wzrok i nie zobaczył, że tam jestem” [– powiedziała potem]. Mama usłyszała, że szli koło domu, mówiąc: „W tej chałupie wszystkie pobite”, i podpalili dom. Spaliła się krowa, kury i całe zboże, i tato się spalił, i ten Bodnar się spalił. […]
W Dąbrowie zabili kilka osób. Bodnara Petra koło jego domu, Bodnara Krynka w naszym domu; Łacyk Teodor uciekał dokądś, to zastrzelili go na drodze, upadł martwy; Switusza Stepan wyszedł z poduszka na plecach, dostał kulę, upadł i tak Z poduszka na plecach przeleżał do następnego dnia, gdy przyszłyśmy; Annę Swituszę złapali za ręce, za nogi i żywą wrzucili do ognia, a jej syn uciekł przez okno, i co mogła zrobić? Katerynę Sarmanewycz, zamężna Żołudko, zamknęli w zapalonym domu i ona żywcem spaliła się koło kuchni. Następnego dnia, gdy przyszliśmy z jej siostrą, nie było widać, gdzie jest jej głowa, gdzie ręce, zostały tylko obszywki ze spódnicy, po których coś poznałyśmy. Bodnar Anna został przestrzelona, nie umarła od razu, dopiero po jakimś czasie, bo nie wytrzymała tych kul z automatu. Andrij Kic też jakiś czas jeszcze żył, potem zmarł. Bohacz Kateryna też została postrzelona i też zmarła potem. […] Na Dąbrowie zostało pięć domów, resztę spalili, chociaż palili i zabijali jakąś godzinę i od razu uciekli.
Chotyneć: 1–5 czerwca 1947 roku. Spohad Kateryny Syhin (diwocze prizwyszcze Kic) narodżenoji 1925 roku w seli Chotyneć Jarosławśkoho powitu, „Nasze Słowo” 1996, nr 36, s. 3. Tłumaczenie z języka ukraińskiego.
KOMENTARZE
DZIEDZICTWO UKRAIŃSKIEJ KULTURY MATERIALNEJ
Wyniki monitoringu z 2012 r.
CERKIEW
DZWONNICA
CMENTARZ stary
CMENTARZ nowy
BIBLIOGRAFIA