Wydany przez Iwana Puszczuka w 2008 r. tom „Trahedija ukrajinśko-polśkoho protystojannia na Wołyni 1938–1944 rokiw. Kiwerciwśkyj rajon” to relacje świadków zebranych w rejonie Kiwerce na Wołyniu. Ukazują one nieznane dotychczas fragment historii obrońców/napastników z Przebraża – mordy na Ukraińcach dokonywane nie w akcie samoobrony, a ataku.
Wydany przez Iwana Puszczuka w 2008 r. tom „Trahedija ukrajinśko-polśkoho protystojannia na Wołyni 1938–1944 rokiw. Kiwerciwśkyj rajon” to relacje świadków zebranych w rejonie Kiwerce na Wołyniu. Ukazują one nieznane dotychczas fragment historii obrońców/napastników z Przebraża – mordy na Ukraińcach dokonywane nie w akcie samoobrony, a ataku.
Na podstawie relacji 11 osób Iwan Puszczuk stwierdził, że we wsi Domaszów polska „samoobrona” z Przebraża broniła się tak, że zamordowała 30 bezbronnych Ukraińców. Ustalił także, iż UPA prawdopodobnie zamordowała tam 3 Polaków. W książce Władysława i Ewy Siemaszków o wsi Domaszów podano, że z ukraińskich rąk śmierć poniosło tam 13 Polaków i ani jeden Ukrainiec.
Relacja Mykoły Puszkara
„Ja, Puszkar Mykoła Jakowycz, tu, w Domaszowie, urodziłem się i mieszkam do tej pory. Powiem to, że przed 1943 r., kiedy zaczęła się nieprzyjaźń z Polakami, żyliśmy zgodnie. […] Ale przyszło to licho. Jeszcze w 1942 r., kiedy Niemcy wybili naszych sąsiadów Żydów w Sofijówce i Łożyszczu, z Polakami była przyjaźń, ale potem Ukraińcy, będący policjantami u Niemców, uciekli do armii ukraińskiej, a Polacy zaczęli tworzyć własną armię. Nie wiem, z jakiego powodu, bo byłem mały, jedni poszli na drugich. Przychodzą do nas Ukraińcy, mówiąc: „Polacy mordują naszych, strzeżcie się, bo wybiją i was”. Polacy odeszli ze wsi, ich już nie było. Po pewnym czasie przyjeżdżają do wsi, zaczynają walkę z Ukraińcami.
Dostało się im wprawdzie od [ukraińskiej] armii powstańczej, ale co my we wsi byliśmy temu winni, że ktoś na kogoś napada? Po co nas grabić, zabijać naszych ludzi…? Przecież przyjechali Polacy i zaczęli zabijać każdego, kogo ujrzeli. Tylko z tych, których znam, zabili wtedy Sawczuk Jewdokię, małe dzieci – braci Stepana i Wasyla, moją babcię Jewdokię Puszkar, moją ciotkę Puszkar Okseniję. Oni wszyscy byli chorzy i leżeli z dziećmi w domu. Polacy przyszli do domu, zastrzelili ich, a dom podpalili. […]
Oprócz tych osób Polacy, przychodząc po raz drugi, trzeci, czwarty, zamordowali Podziubańczuka Ołeksija Chomowycza, Sawczuka Ołeksija Ulianowycza, Sawczuka Trocyma Ulianowycza, Sznyta Mychajła, Błaszczuka Illę. Polacy zakłuli ich widłami. Zamordowali także Puszkara Iwana, Hryciuka Zachara, Puszkara Pawła, Hryciuka Mykołę. Tych chłopców zabili w biegu tak, jak myśliwi dzikie zwierzęta. Semena, syna Mykoły Hryciuka, zastrzelił Polak Juzik. Semen prosił:„Juzik, przecież razem chodziliśmy na dziewczęta, to po co ty mnie…?”. A ten, Juzik Kownacki, wystrzelił. Hontar Tetiana była w ciąży. Polacy ją dognali, bagnetem rozpruli brzuch, dziecko wypadło…
Polacy przyjeżdżali rabować wieś niemal codziennie. Nie mieliśmy ku obronie żadnych powstańców, nikt nas nie ratował, ich tu nie było… Więc Polacy zabierali nasze krowy, a potem, jak przyszła władza radziecka, sądziliśmy się o nie z Polakami, bo ludzie poznawali swe krowy w Przebrażu”.
Spohad Mykoły Jakowycza Puszkara, ur. 22.05.1926 r., w: Iwan Puszczuk, Trahedija ukrajinśko-polśkoho protystojannia na Wołyni 1938–1944 rokiw. Kiwerciwśkyj rajon, Łućk 2008, s. 79–80.