ГОРАЄЦЬ (pol. Gorajec) – przed 1947 r. wieś ukraińska w powiecie lubaczowskim. W 1939 r. zamieszkiwało ją 1160 osób, w tym 1080 Ukraińców, 40 Polaków (w tym 20 kolonistów przybyłych po 1918 r.), 40 ukraińskojęzycznych rzymskich katolików [Kubijowycz, 46].
HISTORIA
Mordy na mieszkańcach
Fragment sprawozdania „Wisti z terenu” z 18 kwietnia 1945 r.
[…] kwietnia 1945 r. Szturmówka i milicja (ok. 300 osób) obrabowała wieś Gorajec, a potem spaliła (całych zostało 10 domów) i zabiła 129 osób uciekających do lasu (w tym 40 kobiet i 27 dzieci), a 29 rannych mocno pobiła. […]
Źródło: Wytiah iz „Wistej z terenu” pro antyukrajinśki akciji polakiw na Hrubesziwszczyni w berezni1945 r. w: Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942–1947 rr. u dokumentach OUN ta UPA, red. W. Wiatrowycz, t. 2, Lwiw 2011, s. 862. Tłumaczenie z języka ukraińskiego.
Fragment sprawozdania referenta politycznego II Okręgu OUN Kraju Zakerzońskiego Dymitra Dzioby „Stala” z 25 kwietnia 1945 r.
[…] 16 IV. Polska milicja i wojsko przeprowadzili akcję na wieś Gorajec. Już o godzinie 3. okrążyli wieś ze wszystkich stron, najgęściej od lasu. Ludność zaczęła uciekać. Polacy zaczęli łapać i strzelać. Druga część zajęła się paleniem gospodarstw i rabunkiem ukraińskich domów. Podczas akcja spalili całą wieś (180 gospodarstw). Zamordowali 135 osób, w tym 69 mężczyzn, 40 kobiet i 27 dzieci do lat 15. Akcja trwała do godziny 8. rano. […]
Źródło: Informacija pro antyukrajinśki akciji na terenach Jarosławszczyny ta Lubacziwszczyny, w: Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942–1947 rr. u dokumentach OUN ta UPA, red. W. Wiatrowycz, t. 2, Lwiw 2011, s. 868. Tłumaczenie z języka ukraińskiego
Koniec 1945 r., [m.p.] – Fragment sprawozdania kierownictwa OUN Okręgu II Kraju Zakerzońskiego o mordach w Gorajcu
[…]
25 sierpnia 1944 r. bolszewicko-polska partyzantka zabiła wieśniaka Grzegorza Łaszyna, lat 41. Wymienionego wieśniaka zabrano na forszpan i zabito po drodze.
11 grudnia 1944 r. polscy bandyci zbili wieśniaka Wasyla Kaczora, lat 48, który odstawiał mleko do Rudy Różanieckiej.
13 grudnia 1944 r. Wojsko Polskie, które przyjechało do wsi w sprawie kontyngentu, a właściwie na rabunek, zraniło Wasyla Hołowkę, lat 25. Rannego bez opatrunku odstawili na MO w Płazowie, gdzie w zwierzęcy sposób został zakatowany. […]
10 stycznia 1945 r. WP wraz z MO w liczbie 50 osób zamordowało następujących mężczyzn:
- Borkiwski Iwan, lat 31;
- Błakita Wasyl, lat 39;
- Gach Hryhorij, lat 30;
- Gach Stepan, lat 46;
- Karpyński Iwan, lat 24;
- Karpyński Ilko, lat 32;
- Łaszyn Iwan, lat 36.
Przed rozstrzelaniem wszystkich porozbierali z ubrania wierzchniego, pościągali buty i tak bosych i prawie gołych prowadzili przez wieś. Po drodze strasznie bili i kazali oddać broń, lecz żaden z nich nie przyznawał się, że posiada karabin. Wszystkich przygnali na plac koło sołtysa (Hrycyka) i tu zaczęli rozstrzeliwać. Jaki pierwszego rozstrzelali Łaszyna Iwana, następnie innych. Obydwaj Karpińscy, zobaczywszy niechybną śmierć, zaczęli uciekać, ale ich złapali i rozstrzelali.
6 kwietnia 1945 r. WP (szturmówka), MO z posterunków w powiecie lubaczowskim oraz polska szumowiny cywilne z okolicznych wsi (Chotylub, Cieszanów, Ruda Różaniecka, Lubaczów, Rudka i inne) w liczbie około 300 osób przeprowadzili akcję terrorystyczną na wieś Gorajec. Podczas trwającej 3–4 godziny akcji zamordowali takich ludzi:
- Abramyk Anna, lat 17;
- Abramyk Olko, lat 44;
- Abramyk Kateryna, lat 55;
- Abramyk Teodor, lat 40;
- Biły Iwan, lat 56;
- Bohun Teodor, lat 33, ze wsi Chotylub;
- Boriweć Anastazija, lat 18;
- Boriweć Wołodymyr, lat 7;
- Boriweć Mychajło, lat 60;
- Bruś Wołodymyr, lat 5;
- Bruś Hryhorij, lat 35;
- Borkiwśka Kateryna, lat 16;
- Borkiwśka Marija, lat 32;
- Borkiwśka Olha, lat 2;
- Bumbar Andrij, lat 51;
- Bumbar Iwan, lat 60;
- Bumbar Mychajło, lat 46;
- Bumbar Ołeksa, lat 46;
- Wawrykowycz Iwan, lat 53;
- Ważna Anna, lat 69;
- Wijtowycz Andrij, lat 17;
- Wijtowycz Anna, lat 57;
- Wijtowycz Iwan, lat 63;
- Wojtkiw Wasyl, lat 37;
- Worobel Hryhorij, lat 50;
- Worobel Nastia, lat 40;
- Worobel Teodor, lat 54;
- Worobel Jurij, lat 48;
- Hrabeć Iwan, lat 45;
- Hrabowycz Wasyl, lat 44;
- Hrycyk Anastazija, lat 77;
- Hrycyk Wasyl, lat 69;
- Hrycyk Hryhorij, lat 57;
- Hrycyk Jewa, lat 35;
- Hrycyk Iwan, lat 44;
- Hrycyk Marija, lar 42;
- Hrycyk Mychajło, lat 58;
- Hrycyk Jarosław, lat 13;
- Gach Anastazija, lat 32;
- Gach Wasyl, lat 46;
- Gach Wasyl, lat 52;
- Gach Hryhorij, lat 58;
- Gach Jewa, lat 26;
- Gach Paraskewija, lat 58;
- Gach Marija, lat 6;
- Gach Paraskewija, lat 37;
- Gach Dmytro, lat 43;
- Hroch Iwan, lat 4;
- Hroch Iwanna, lat 17;
- Hroch Anastazija, lat 37;
- Kaczor Iwan, lat 54;
- Kaczor Mykoła, lat 40;
- Kołeha Hryhorij, lat 43;
- Kobak Marija, lat 8;
- Kobak Paraskewija, lat 45;
- Kohut Stepan, lat 55;
- Kozij Anastazija, lat 59;
- Kozij Andrij, lat 52;
- Kozaj Wasyl, lat 37;
- Kozij Iwan, lat 5;
- Kozij Kateryna, lat 17;
- Kozij Marija, lat 8;
- Kozij Marija, lat 13;
- Kozij Mychajło, lat 45;
- Kozij Mychajo, lat 2;
- Kozij Paraskewija, lat życia 55;
- Kozij Paraskewija, lat 34;
- Kozij Petro, lat 70;
- Kołosiwska Anna, lat 47;
- Koosiwska Marija, lat 18;
- Kołosiwska Paraskewija, lat 55;
- Kołosiwski Hryhorij, lat 4;
- Kołosiwski Iwan, lat 10;
- Kołosiwski Iwan, lat 60;
- Kołosiwski Ołeksa, lat 49;
- Kordupel Anna, lat 49;
- Kordupel Anna, lat 51;
- Kordupel Petro, lat 53;
- Kordupel Jurij, lat 30;
- Kordupel Andrij, lat 13;
- Krupski Iwan, lat 5;
- Krupska Paraskewija, lat 45;
- Krućko Iwan, lat 66;
- Kulczycki Wasyl, lat 61;
- Kulczycki Ilko, lat 44;
- Kurij Anna, lat 2;
- Kurij Wasyl, lat 57;
- Kurij Dmytro, lat 52;
- Kurij Jewa, lat 52;
- Kurij Marija, lat 26;
- Kurij Petro, lat 39;
- Kuszil Anastazija, lat 42;
- Kuszka Marko, lat 55;
- Kuszczak Jarosław, lat 29;
- Łaszyn Anastazija, lat 70;
- Łaszyn Anna, lat 43;
- Łaszyn Iwan, lat 11;
- Łaszyn Hryhorij, lat 35;
- Łaszyn Iwan, lat 11;
- Łaszyn Mykyta, lat 68;
- Łaszyn Mychajło, lat 3;
- Łaszyn Mychajo, lat 2;
- Łaszyn Stepan, lat 75;
- Łebedowycz Bogdan, 2 miesiące życia;
- Łebedowycz Wasyl, 59 lat życia;
- Łebedowycz Marija, lat 23;
- Łeśkiw Jewa, lat 42;
- Łeśkiw Jasafat, lat 7;
- Mańkiw Dmytro, lat 48;
- Melnyk Wołodymyr, lat 10;
- Melnyk Iwan, lat 13;
- Melnyk Iwan, lat 14;
- Pyłypeć Iwan, lat 50;
- Płazmo Mykoła, lat 45;
- Rebizant Anna, lat 45;
- Rebizant Iwan, lat 15;
- Rebizant Kateryna, lat 33;
- Rebizant Kateryna, 49 lat życia;
- Rebizant Mychajło, lat 56;
- Rebizant Jurij, lat 46;
- Rebizant Jarosław, lat 2;
- Syhłowa Jewa, lat 51;
- Syhłowy Wasyl , lat 15;
- Syhłowy Dmytro, lat 48;
- Syhłowy Hryhorij, lat 53;
- Syhłowy Iwan, lat 61;
- Syhłowy Teodor, lat 52;
- Skorupa Hałyna, lat 18, ur. w Cieszanowie, zamężna we wsi Żuków;
- Sucharyna Mychajło, lat życia 128;
- Terech Stepan, lat życia 54;
- Terech Wasyl, lat 15;
- Tomkiw Roman, lat 27;
- Tomkiw Jurij, lat 56;
- Tymeć Iwan, lat 51 (ze średnim wykształceniem);
- Frankiwski Wasyl, lat życia 49;
- Frankiwski Jurij, lat 41;
- Cyca Dmytro, lat 51;
- Bumbar Iwan, lat 60;
- Bumbar Iwan, lat 57;
[…] Podczas wspomnianej akcji wieś okrążyli jeszcze w nocy. Raniutko zaczęli podchodzić do wsi, obstrzeliwując ją huraganowym ogniem ze wszystkich rodzajów broni, aby wywołać we wsi panikę. Mieszkańcy wsi zaczęli uciekać we wszystkie strony i chować się, gdzie kto mógł. Po wejściu do wsi Polacy zaczęli palić domy, rzecz jasna dobrze wcześniej je rabując i strzelać do ludzi od strony lasu po cerkiew nie bacząc na różnicę kobiet, mężczyzn, dzieci, a za cerkwią wyłącznie mężczyzn. Z trupów, a także jeszcze żywych kobiet ściągali obuwie i ubranie. Do kobiet krzyczeli: „Miejcie samostijną Ukrainę! Módlcie się do swojego Bandery! Gdzie wasi z lasu? Czego was nie bronią?” itp. Po akcji poszli w stronę Żukowa, na Cieszanów i Lubaczów. Tego dnia rannych zostało 29 osób.
[…]
Razem: zamordowanych 149, w tym 79 mężczyzn, 43 kobiety, 1 dziecko do 1 roku życia, 7 dzieci do lat 5, 19 do lat 15 – wszyscy zamordowani przez WP, MO, polską ludność cywilną za wyjątkiem 2 mężczyzn, z których jednego zamordowała polska banda, a jednego polska partyzantka. […]
Źródło: Informacija pro ukrajinśki seła Zakerzonnia ta jich meszkanciw, szczo postradały w rezultati polśkych napadiw, w: Polśko-ukrajinśki stosunky w 1942–1947 rokach u dokumentach OUN ta UPA, W. Wiatrowycz, t. 1, Lwiw 2011, s. 921–926.
Fragment wspomnień Jewy Fil o mordzie na Ukraińcach Gorajcu dokonanym przez oddział KBW i polskich cywili
[…] Po kilku dniach wpadają inni: mieszkańcy Płazowa i Rudy Różanieckiej pod nazwą milicji z biało-czerwonymi opaskami, z bronią na pasku od spodni albo na sznurku. Widocznie, otrzymali donos, bo od razu udali się do Gachów, gdzie ukrywali się dwa Bohuny z Chotylubia. Zamordowali obydwu i starego Gacha oraz jego niedawno ożenionego syna, kogoś jeszcze na drodze, po drodze trafił im się Hryńko Hanys, więc i jego zabili, a jak trafił im się Iwan Borkiwski, to jego też zabili. Pierwsza wizyta Polaków i nie ma siedmiu ludzkich istot.
Tak się zaczęło, ale trwało tak samo dalej. Wpadali, rabowali, bili, nie pytając. Ludzie płakali, kury same nauczyły się chować do komory.
Nieszczęśliwy dzień trafił się pewnego razu Iwanowi Łaszynowi (Hryniusiw). Szedł wsią wtedy, gdy ci wpadli. Polscy bandyci i dobry gospodarz Iwan spotkali się na gorajeckiej drodze. Uderzenia kolb były tak mocne, że jego czaszka rozpadła się na dwie połowy. Mordercy odeszli, a do Iwanowego ciała biegnie jego ciężarna żona Marija. Zbiera jego mózg i czaszkę do fartucha. Zanosi do domu, wsadza mózg do stulonych połówek czaszki, obwiązuje chustką i tak chowa.
Po przyjściu bolszewików z Cieszanowa odszedł pan Iwan Maczaj i zatrzymał się na gorajeckim przysiółku Buszcza. Często przychodził do wsi, zawsze niosąc z sobą gruby modlitewnik, i wracał, powziąwszy myśl, że Buszcza jest najbezpieczniejsza. Zaczęli do niej podchodzić zabijacy z Cieszanowa albo Nowego Sioła. Była jesień 1944 r., jak pan Maczaj biegł gołymi polami w kierunku naszej wsi. Już był niedaleko od niewielkiego lasu Nadłuh, ale nie dobiegł. I tak biegiem odchodzili od nas następni ludzie. Pani Maczajowa wyjechała w 1946 r. na Ukrainę, wieści o niej się urwały. […]
Przyszło rozporządzenie, aby udać się na przegląd koni. Ludzie pojechali, chociaż niektórzy wypowiedzieli się, że mogą nie wrócić. I nie wrócił Wasyl Kurdupel i człowiek nazywany u nas Zahraj. Od nas pojechała z dwoma końmi moja młodsza siostra. Wróciła, ale konie poszły n ofiarę nowym gospodarzom Polski.
U Komarów żona miała rodzić, a że coś było nie tak, to mąż zawiózł ją do Lubaczowa do szpitala. Urodziła się córeczka. Tyle że mama, Anna, zmarła od zakażenia. Mąż pojechał po żywą i martwą, ale nie wrócił: pod Cieszanowem zamęczyli go, gdy wracał. […]
Nad ranem 6 kwietnia, gdy się rozwidniało, usłyszeliśmy strzały z broni ciężkiej. Mężczyźni rzucili się do ucieczki, a Polacy strzelali do wszystkich. Stryjek poleciał do sąsiedniej piwnicy, stryjna nakryła go wiekiem i badylami. Przypomniała sobie o walizce z ubraniami w szopie. Wyszła z walizką, a naprzeciw niej stoi bandyta z bronią w rękach. „Ja jeszcze pójdę po dzieci, bo są w piwnicy”. Przyszła do nas blada ze strachu i mówi: „Dzieci, już chcieli mnie zabić na podwórku”. Stamtąd słychać: „Wyłazić, bo strzelam!”. Stryjna wychodzi pierwsza, my za nią. Na końcu Eugenia Wachnianyn. „Iść za drogę aż po rzekę”. Tam byli już inne osoby i dochodziły następne. Przyszła płacząca Nastia Terech i mówi: „Naszego tatę zabili w domu, dom podpalili”. Zamordowany Terech to 80-letni bardzo miły starzec.
Na naszych oczach wieś płonie, ogień trzeszczy, drogą łażą mordercy. Niekiedy podchodzą do nasi krzyczą” :Ukraina się pali! K… wasza mać!”. Stoimy, jak skamieniali. Jeden z nich każe mi ściągać trzewiki, bije kolbą, następnie oddala się z trzewikami. Przez nasze łąki idzie stado pospuszczanych, bo by się spaliły, krów i owiec. Jeden żołnierz każe mi ich podegnać.
Wracam do ludzi. Nic nie wiemy o tym, co dzieje się za cerkwią. Mordercza wataha szykuje się do odejścia […] w stronę Kaczorów, Pidmłyna. Tam mordowali i palili Biłych, Tymców, Hołówków, Mańkę. Potem całkiem odeszli. Nasi chłopcy z samoobrony przecięli im drogę, obstrzelali i narobili popłochu, ale było ich za mało, aby walczyć z dwoma kompaniami.
Pobiegliśmy od naszego domu, aby coś uratować. Paliła się podłoga, udało się ją zalać. Spłonęły jednak wszystkie budynki gospodarcze. Ludzie przynoszą wiadomość, że za cerkwią jest wiele pomordowanych, najwięcej na ogrodzie Biłego, starcy, dzieci, kobiety. Po naszej stronie kobiet i dzieci nie mordowano.
Stryjek się uratował. Szukamy sąsiada Kaczora, znajdujemy go martwego Pidmłynem, w lasku. Iwan Biły uciekał z Pidmłyna do wsi i został zabity koło cmentarza. W lasku tym leżeli inni zabici ludzie.
Nadeszła moja koleżanka Marijka Syhłowa i powiedziała, abyśmy poszły spojrzeć na wieś. Sodoma i Gomora. Podeszłyśmy do ogrodu sołtysa Biłego. Okropność. Ludzie leżą pokotem jeden na drugim. Wszyscy martwi. Leży młoda matka Marija Kurij z jednorocznym dzieckiem, młoda matusia Marija Łebedowycz z sześciomiesięcznym synkiem, leży też Biły, jego żona, dwunastoletni synek, pasierb Hrycyk. Razem 60 osób.
Idziemy dalej. Podwórze Gacha, zabitego pod koniec lipca. Tam już wszystko się dopaliło, przy oborze zesmażona żona Gacha ,przepalone kości, przepalone nawet wiadro.
Tli się dom Kołosiwskich, gdzie leży cała rodzina: ojciec, matka i córka, na nogach której widać wielkie żółte pęcherze od ognia. Smażone ciała wydzielają przykry zapach.
Idziemy do pana Łebedowycza. Cicho. Łebedowycz leży za stodołą, czaszka wypadła z głowy. Idziemy za stodołę i znajdujemy jeszcze 18-letnią Halę Skorupkę z Cieszanowa. Taka ładna, ma zamknięte usta i oczy. Nie widać, gdzie upadła kula. Może jest żywa? Nie, martwa. Obok niej zielony barwinek. Splotłyśmy jej wianek na głowę. Wracamy do wsi. Idzie matka Hali, płacze, ale jeszcze nic nie wie o córce. Mimo to trzeba powiedzieć prawdę. „Proszę pani, córka leży zabita w lesie”. „Moje serce to czuło, czuło” – zapłakała kobieta, łamiąc ręce. Idziemy dalej. Wieś dopala się, sterczą w górę czarne kominy. Ludzie przygotowują się do pogrzebu. Ni deski, ni wozu, wszystkich nakryła matka ziemia. Wieczny odpoczynek pochowanym na święto Zwiastowania 7 kwietnia 1946 r.! […]
Razem z Marijką Sygłową zamieszkaliśmy w Łówczy. Zaczęłyśmy tam uczyć. Wojska przychodzi jednak i tam. W nocy wychodzimy z domu do lasu. Są tam także gorajczanie, a także Marijka z Łówczy pochodząca z domu, gdzie mieszkałyśmy. Szybko wróciła z lasu. Jeszcze teraz pamiętam, jak rozczesywała warkocze, jak układała je, zaplecione wałami, na głowie, a pod dwóch dniach słyszymy, że to piękno jest już martwe. […]
Źródło: Spohad Jewy Fil (diwocze prizwyszcze Łaszyn) narodżenoji 1925 roku w Horajci Lubacziwśkoho powitu, w: 1947 Propamiatna Knyha, pod red. B. Huka, Warszawa 1997, s. 141–144.
Fragment wspomnień Mariji Syhłowej o mordzie na Ukraińcach w Gorajcu dokonanym przez żołnierzy KBW
[…] Napady na naszych ludzi zaczęły się jeszcze przed tą akcją [z 6 kwietnia 1945 r.]. Raz Kołosiwski z Syhły poszedł do Horajca. Czekaliśmy, co się stało, bo już zapadł zmrok, a jego nie ma. Wszyscy czekają, a jego nie ma. Wieczorem poschodziliśmy się do jednego sąsiada i czekamy – jego nie ma. Poszliśmy o położyliśmy się spać. On przyszedł rani o opowiada, co się stało. Wstąpił na trochę do rodziny, a wieczorem wpadło kilku z Ruski, którą spalili nasi partyzanci za napad. I już płonie jeden i drugi dom na skraju wsi. Zaszli do Iwana Łaszyna. Zaprowadzili go do lasu i tam tak bili pałami, że głowę mu rozbili tak, że mózg wypłynął na wierzch.
Zaszli i do tego domu, dokąd wstąpił nasz Kołosiwski. Tam była kryjówka: w glinianej podłodze dziura zastawiana cebrem z pomyjami. Tam mieszkał ojciec z żonatym synem. Syn robił płótno na warsztacie. Dowiedziawszy się o Polakach we wsi, poszedł do kryjówki. Potem przyszła sąsiadka, brat żony tego syna (pochodził z Chotyluba) i też tam wleźli. Zastawili ich cebrem, ale ci z Rudki widocznie mieli donos, bo jak zaszli, to zaraz odciągnęli ceber i kazali wyłazić. Wyprowadzili ich na dwór. Ojciec wyszedł za synem, miał na sobie buty i kurtkę, czapkę. Oni go się pytają: „Gdzie ty, staruszku, idziesz?”. „Niosę synowi obucie, bo idzie bosy”. A oni mówią: „Nie idź za synem, bo my i tak go zabijemy”. A ten ojciec mówi: „Jak zabijecie syna, to zabijecie i mnie, bo z kim ja zostanę?”. I poszedł za nimi, i zabili ich obydwu. Oni mieli nazwisko Gach. Brata żony tego syna zabili także.
W tym samym czasie zamordowali mężczyznę z drugiego końca wsi. To był taki człowiek, który umiał robić zapalniczki, nazywał się Wasyl Błakita.
Zaszli na jeszcze jedno podwórze. Jeden chłopak uciekał tam do stodoły. Zabili go na podwórzu, a był to Iwan Borkiwski.
To miało miejsce jesienią w 1944 r. […]
Miało miejsce i takie wydarzenie, że zamordowali 20 młodych chłopców, gdzieś 20-letnich. Wpadła jakaś banda i to zrobiła, strzelając do każdego napotkanego. Jeden mężczyzna, pisał się Kozij, a przezwisko Kostisz, został złapany. Zaczęli go bić, a ten klęknął przed obrazami i się modlił. Polak strzelił do niego kilka razy, ale kulanie wzięła go ani razu – modlitwa nie dopuszczała. Wyciągnęli go na dwór i tam bili do nieprzytomności. Gdy nie ruszał się, jeden postawił bagnet na lufę i Kostisza uderzył, ale bagnet się złamał. Ponieważ koniecznie chcieli go zabić, wzięli go za nogi do rzeki i utopili. Kostisza i pozostałych zamordowanych zawieziono na cmentarz, postawiono im krzyże brzozowe, że zginęli za wolną Ukrainę. […]
Źródło: Spohad Mariji Syhłowoji (diwocze prizwyszcze Kozij) narodżenoji 1913 roku, w: 1947 Propamiatna Knyha, pod red. B. Huka, Warszawa 1997, s. 153–154.
MATERIAŁY do historii wsi
Poniżej dostępny jest plik PDF z fragmentem książki: Wasyl Borodacz, Steżkamy ridnoji zemli, Brenford 1970, s. 102-110.
Wasyl Borodacz, Trahedija sela Horajec
Dokumenty Społecznego Komitetu Budowy Pomnika w Gorajcu
W 1996 r. Eudokia Fil z Przemyśla, była mieszkanka Gorajca, w imieniu Społecznego Komitetu Budowy Pomnika w Gorajcu zapoczątkowała starania o upamiętnienie mieszkańców tej wsi, którzy stali się ofiarami II wojny światowej i wydarzeń powojennych. Pełna dokumentacja tych starań jest dostępna
tutaj
STARA ZABUDOWA
KRZYŻ PAŃSZCZYŹNIANY
Kamienny krzyż upamiętniający uwolnienie chłopów gorajeckich z zależności pańszczyźnianej stoi na początku wsi, po prawej stronie drogi wiejskiej, której odgałęzienie w tym miejscu biegnie w kierunku pobliskiego lasu i cmentarza. Wykonany najprawdopodobniej przez bruśnieńskich mistrzów kamieniarskich.
Fotografie z 21 sierpnia 2010 r.
KRZYŻ przydrożny
Kamienny krzyż stoi na niewielkim wzniesieniu cerkiewnym w centrum wsi, ok. 50 m przed cerkwią, po prawej stronie drogi prowadzącej do centrum wsi.
Fotografie z 21 sierpnia 2010 r.
KRZYŻE przydrożne pozostałe
Na fotografiach widoczne są trzy inne kamienne krzyże przydrożne znajdujące się na terenie wsi Gorajec. Trzy pierwsze – to krzyż na początku do wsi, na terenie ogrodu, po lewej stronie drogi, od której oddzielony jest drewnianym płotem. Czwarta fotografia – to krzyż znajdujący się w drugiej części Gorajca, po prawej stronie drogi. Piąta uwidacznia krzyż tuż przy wjeździe do wsi, przed zakrętem w lewo, po prawej stronie drogi wiodącej do wsi z drogi głównej Cieszanów-Narol.
Fotografie z 21 sierpnia 2010 r.
GRÓB NIEZNANEGO ŻOŁNIERZA
Usypany z ziemi w formie kurhanu Grób Nieznanego Żołnierza (ukr. Могила невідомого вояка) znajduje się na cmentarzu wiejskim, przy dawnym wejściu głównym, po lewej stronie grobowca. Usypany prawdopodobnie na początku lat 40. XX w. Fotografie z 21 sierpnia 2010 r.
UPAMIĘTNIENIE ofiar pacyfikacji
Dnia 6 kwietnia 1945 r. 2. batalion Wojsk Wewnętrznych Rzeczpospolitej Polskiej dokonał pacyfikacji wsi. W jej wyniku śmierć poniosło nie mniej niż 178 mieszkańców narodowości ukraińskiej, obywateli polskich, w tym dzieci. Z inicjatywy Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar wsi Gorajec w dniu 21 sierpnia 2010 r. na terenie nieczynnego obecnie cmentarza odsłonięty został pomnik ku czci poległych w dniu 6 kwietnia 1945 r., a także ofiar z lat 1942-1947.
Fotografie z 21 sierpnia 2010 r.
CMENTARZ
Fotografie z 21 sierpnia 2010 r.
CMENTARZ uzupełnienie
Fotografie z 21 sierpnia 2010 r.